Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 196 takich materiałów
    28 stycznia 2020, 20:45 przez ~radz | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    www.youtube.com/motolab

    Złoty Rolex Laudy – Salzburgring; 1976. Niki Lauda wręcza Arturo Merzario swojego złotego Rolexa Oyster Perpetual Datejust.

Zegarek był podarunkiem dla Merzario w geście podziękowaniu za uratowanie życia podczas tragicznego wypadku Laudy na torze Nurburgring. Merzario był jedną z trzech osób, która zatrzymała się podczas wyścigu i wyciągała Austriaka z płonącego bolidu. W swoich wspomnieniach Włoch opowiadał, że nie ma pojęcia jak udało mu się wyszarpnąć płonącego Laude z kokpitu, bo ważył wtedy zaledwie 60 kilogramów. Jak sam mówił "robiłem to, co trzeba było zrobić! " Zaraz po tym jak Lauda znalazł się na asfalcie Merzario rozpoczął masaż serca.

Początkowo Merzario nie chciał przyjąć Rolexa i poczuł się bardzo urażony tym gestem. Duży wpływ na to miało pierwsze spotkanie Laudy i Merzario podczas GP Włoch na torze Monza, wtedy Austriak przeszedł obok Włocha zupełnie bez słowa. Ostatecznie Arturo, za namową szefa swojego zespołu - Carlo Chiti, przyjął zegarek, ale nigdy go nie założył na rękę.

Rolex przeleżał ponad 40 lat w szuflacie, aż do momentu, gdy w maju 2019 Merzario udzielił wywiadu dla magazynu QP i został poproszony o jego założenie. Mimo podeszłego wieku (76 lat), Włoch na wywiad przyszedł w białym kowboskijm kapeluszu, czyli dokładnie tak jak zwykł się nosić na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Merzario wciąż uważa, że ten gest godził w jego włoską dumę i nie przywiązuje do niego żadnej wagi... ale na koniec wywiadu, gdy zegarek zniknął mu z oczu, miał nerwowo zapytać "gdzie jest mój Rolex?!" PO WIĘCEJ ODWIEDŹ https://tejsted.pl/utopia/
    Salzburgring; 1976. Niki Lauda wręcza Arturo Merzario swojego złotego Rolexa Oyster Perpetual Datejust.

    Zegarek był podarunkiem dla Merzario w geście podziękowaniu za uratowanie życia podczas tragicznego wypadku Laudy na torze Nurburgring. Merzario był jedną z trzech osób, która zatrzymała się podczas wyścigu i wyciągała Austriaka z płonącego bolidu. W swoich wspomnieniach Włoch opowiadał, że nie ma pojęcia jak udało mu się wyszarpnąć płonącego Laude z kokpitu, bo ważył wtedy zaledwie 60 kilogramów. Jak sam mówił "robiłem to, co trzeba było zrobić! " Zaraz po tym jak Lauda znalazł się na asfalcie Merzario rozpoczął masaż serca.

    Początkowo Merzario nie chciał przyjąć Rolexa i poczuł się bardzo urażony tym gestem. Duży wpływ na to miało pierwsze spotkanie Laudy i Merzario podczas GP Włoch na torze Monza, wtedy Austriak przeszedł obok Włocha zupełnie bez słowa. Ostatecznie Arturo, za namową szefa swojego zespołu - Carlo Chiti, przyjął zegarek, ale nigdy go nie założył na rękę.

    Rolex przeleżał ponad 40 lat w szuflacie, aż do momentu, gdy w maju 2019 Merzario udzielił wywiadu dla magazynu QP i został poproszony o jego założenie. Mimo podeszłego wieku (76 lat), Włoch na wywiad przyszedł w białym kowboskijm kapeluszu, czyli dokładnie tak jak zwykł się nosić na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Merzario wciąż uważa, że ten gest godził w jego włoską dumę i nie przywiązuje do niego żadnej wagi... ale na koniec wywiadu, gdy zegarek zniknął mu z oczu, miał nerwowo zapytać "gdzie jest mój Rolex?!" PO WIĘCEJ ODWIEDŹ https://tejsted.pl/utopia/