Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 73 takie materiały
    Peugeot 307 – Nigdy nie sądziłem, że jakiekolwiek 307 zrobi na mnie takie wrażenie.
    Nigdy nie sądziłem, że jakiekolwiek 307 zrobi na mnie takie wrażenie.
    Dlaczego wolę złom? Na właścicieli starszych aut nałożone zostaną kary – Od czasu do czasu popularne portale internetowe, a raczej ich działy motoryzacyjne krzyczą tytułem typu „Polska złomowiskiem Europy!!!111oneoneone” czy „Polacy jeżdżą wrakami!”. Tego typu sformułowania wywołują u mnie jedynie uśmiech politowania i drapanie się po głowie z pytaniem – kto za to płaci?

I któregoś dnia, przeglądając strony branżowe, otrzymałem odpowiedź na swoje pytanie – Stowarzyszenie Dealerów Audi i Volkswagena złożyło projekt ustawy, zgodnie z którą na kierowców starych samochodów miały być nałożone kar... to znaczy podatki ekologiczne. Projekt przewidywał także zakaz rejestrowania samochodów starszych niż 12-letnie, jeśli był kiedykolwiek zarejestrowany za granicą. Rozumiem jakby cichaczem przepchnęła to Dacia, Ford albo Fiat. Ale absurdalne i idealnie pokazujące oderwanie prezesów od rzeczywistości, jest sądzenie, że ktoś kto nie może zarejestrować swojej 15-letniej Astry, wartej 1500 zł, pójdzie do salonu po nowe Audi (najtańsze A1 to wydatek 70 000 zł).

W tego typu artykułach argumentem dotyczącym straszenia wiekiem jest to, że auta stają się mniej sprawne, a jeżdżenie nimi jest ekstrahiperniebezpieczne, bo hamulce, bo amortyzatory, bo to bo tamto. Nieważne, że są to normalne części eksploatacyjne, które podlegają czasowej wymianie zarówno w rocznym, jak i pełnoletnim samochodzie – niebezpieczne to i już! Uświadomiłem więc sobie, że jestem samobójcą, a do tego mordercą, gdyż pod moim domem stoi 16-letnia mazda, którą poruszam się na co dzień. Stwarzam zagrożenie zarówno dla siebie, jak i pasażerów, gdyż nie jeżdżę nowym SUVem Przy okazji dowiedziałem się także, że nie jestem ekologiczny, a każdy kilometr mojej jazdy to zabite trzy jeże i jeden borsuk. Jestem niebezpieczny, bo mój samochód ma w dowodzie rejestracyjnym rok produkcji 1998, po prostu. Czas więc wziąć się za odkłamanie tego mitu – dalej nie będzie żadnych błyskotliwych parafraz i porównań – będzie tekst tak prosty, jak silnik z gaźnikiem.

Szkoda, że autorzy wszystkich tych tekstów to najczęściej „eksperci”, którzy wzięli się, wraz ze swoimi poglądami z kosmosu, a wnioski które wyciągają są całkowicie błędne. Nie jest dla nich istotne, że auto corocznie bez problemu przechodzi przegląd, na którym diagnosta sprawdza czy auto skręca, hamuje i czy światła świecą (a co więcej trzeba do jazdy?) – a więc czy nadaje się do ruchu na terenie Unii Europejskiej. Prawda jest taka, że to nowsze auta, naszpikowane elektroniką, która steruje wszystkim od wtrysku paliwa do hamulców, są bardziej narażone na ryzyko usterki zagrażającej życiu, a tym samym niebezpieczne niż proste auta, gdzie wszystko opiera się na mechanice i elektryce. Zacinanie się karty startowej w Renault Lagunie (gość musiał jeździć po autostradzie, aż mu brakło paliwa) czy samozapłon Peugeota 307. To wszystko wynikało tylko i wyłącznie z elektroniki i stopnia skomplikowania tych pojazdów.

Proponuję przejść po postoju taksówek i zapytać obecnych tam kierowców jakim autem najchętniej oni sami by jeździli. Od co najmniej kilku usłyszycie, że Mercedesem W124 „Baleronem”. Ludzie, którzy na co dzień zajmują się zawodowo przewozem ludzi, najchętniej jeździliby 25-letnim niemieckim żelastwem – bo jest bezawaryjne i pewne. Przerzucają się najczęściej dlatego, że ich klienci chcą jeździć „w prestiżu”. Swego czasu czytałem na złomnik.pl (polecam, facet kocha złom bardziej niż ja) z życia wziętą historię, w której facet nie chciał jechać taksówką bo miała więcej niż 5 lat, a takie pojazdy się psują. Na pytanie dlaczego jedzie taxi odpowiedział, że jego roczne auto stoi w serwisie...

Muszę rozprawić się także z wynaturzeniami dotyczącymi ekologii. Powszechnie sądzi się, że wymiana samochodu na nowszy, który emituje mniej spalin powoduje ratowanie środowiska naturalnego. Dlatego kto może przesiada się do Insighta czy do Priusa – fajnie jeśli i tak miał kupować nowe auto i wybrał ekologiczniejsze to miło. Ale jeśli kupując miejskie toczydło, uważa się za ekologicznego, bo jego emisja spalin jest o połowę mniejsza... ten jest okłamywany. Produkcja jego pojazdu emituje tyle CO2, ile jego poprzedni, starszy samochód przez 10-15 lat eksploatacji.

GRINPISY WAS OSZUKUJĄ. Nie mówiąc już o producentach samochodów, którzy podają oficjalnie spalanie uzyskane w warunkach laboratoryjnych. Najekologiczniejsza jest jak najdłuższa eksploatacja samochodu! Oczywiście, nie mówię, że wszyscy mamy się przesiąść do starych wozów, bo tak nie jest. Ale po prostu nie szerzmy fałszywej propagandy. A wszystkim, którzy mają fobię jeżdżenia autami starszymi niż pięcio czy dziesięcioletnie, polecam zapytać w liniach lotniczych w którym roku wyprodukowano ich Boeinga 737, którym lecą na wakacje. Mogą się mocno zdziwić.
    Od czasu do czasu popularne portale internetowe, a raczej ich działy motoryzacyjne krzyczą tytułem typu „Polska złomowiskiem Europy!!!111oneoneone” czy „Polacy jeżdżą wrakami!”. Tego typu sformułowania wywołują u mnie jedynie uśmiech politowania i drapanie się po głowie z pytaniem – kto za to płaci?

    I któregoś dnia, przeglądając strony branżowe, otrzymałem odpowiedź na swoje pytanie – Stowarzyszenie Dealerów Audi i Volkswagena złożyło projekt ustawy, zgodnie z którą na kierowców starych samochodów miały być nałożone kar... to znaczy podatki ekologiczne. Projekt przewidywał także zakaz rejestrowania samochodów starszych niż 12-letnie, jeśli był kiedykolwiek zarejestrowany za granicą. Rozumiem jakby cichaczem przepchnęła to Dacia, Ford albo Fiat. Ale absurdalne i idealnie pokazujące oderwanie prezesów od rzeczywistości, jest sądzenie, że ktoś kto nie może zarejestrować swojej 15-letniej Astry, wartej 1500 zł, pójdzie do salonu po nowe Audi (najtańsze A1 to wydatek 70 000 zł).

    W tego typu artykułach argumentem dotyczącym straszenia wiekiem jest to, że auta stają się mniej sprawne, a jeżdżenie nimi jest ekstrahiperniebezpieczne, bo hamulce, bo amortyzatory, bo to bo tamto. Nieważne, że są to normalne części eksploatacyjne, które podlegają czasowej wymianie zarówno w rocznym, jak i pełnoletnim samochodzie – niebezpieczne to i już! Uświadomiłem więc sobie, że jestem samobójcą, a do tego mordercą, gdyż pod moim domem stoi 16-letnia mazda, którą poruszam się na co dzień. Stwarzam zagrożenie zarówno dla siebie, jak i pasażerów, gdyż nie jeżdżę nowym SUVem Przy okazji dowiedziałem się także, że nie jestem ekologiczny, a każdy kilometr mojej jazdy to zabite trzy jeże i jeden borsuk. Jestem niebezpieczny, bo mój samochód ma w dowodzie rejestracyjnym rok produkcji 1998, po prostu. Czas więc wziąć się za odkłamanie tego mitu – dalej nie będzie żadnych błyskotliwych parafraz i porównań – będzie tekst tak prosty, jak silnik z gaźnikiem.

    Szkoda, że autorzy wszystkich tych tekstów to najczęściej „eksperci”, którzy wzięli się, wraz ze swoimi poglądami z kosmosu, a wnioski które wyciągają są całkowicie błędne. Nie jest dla nich istotne, że auto corocznie bez problemu przechodzi przegląd, na którym diagnosta sprawdza czy auto skręca, hamuje i czy światła świecą (a co więcej trzeba do jazdy?) – a więc czy nadaje się do ruchu na terenie Unii Europejskiej. Prawda jest taka, że to nowsze auta, naszpikowane elektroniką, która steruje wszystkim od wtrysku paliwa do hamulców, są bardziej narażone na ryzyko usterki zagrażającej życiu, a tym samym niebezpieczne niż proste auta, gdzie wszystko opiera się na mechanice i elektryce. Zacinanie się karty startowej w Renault Lagunie (gość musiał jeździć po autostradzie, aż mu brakło paliwa) czy samozapłon Peugeota 307. To wszystko wynikało tylko i wyłącznie z elektroniki i stopnia skomplikowania tych pojazdów.

    Proponuję przejść po postoju taksówek i zapytać obecnych tam kierowców jakim autem najchętniej oni sami by jeździli. Od co najmniej kilku usłyszycie, że Mercedesem W124 „Baleronem”. Ludzie, którzy na co dzień zajmują się zawodowo przewozem ludzi, najchętniej jeździliby 25-letnim niemieckim żelastwem – bo jest bezawaryjne i pewne. Przerzucają się najczęściej dlatego, że ich klienci chcą jeździć „w prestiżu”. Swego czasu czytałem na złomnik.pl (polecam, facet kocha złom bardziej niż ja) z życia wziętą historię, w której facet nie chciał jechać taksówką bo miała więcej niż 5 lat, a takie pojazdy się psują. Na pytanie dlaczego jedzie taxi odpowiedział, że jego roczne auto stoi w serwisie...

    Muszę rozprawić się także z wynaturzeniami dotyczącymi ekologii. Powszechnie sądzi się, że wymiana samochodu na nowszy, który emituje mniej spalin powoduje ratowanie środowiska naturalnego. Dlatego kto może przesiada się do Insighta czy do Priusa – fajnie jeśli i tak miał kupować nowe auto i wybrał ekologiczniejsze to miło. Ale jeśli kupując miejskie toczydło, uważa się za ekologicznego, bo jego emisja spalin jest o połowę mniejsza... ten jest okłamywany. Produkcja jego pojazdu emituje tyle CO2, ile jego poprzedni, starszy samochód przez 10-15 lat eksploatacji.

    GRINPISY WAS OSZUKUJĄ. Nie mówiąc już o producentach samochodów, którzy podają oficjalnie spalanie uzyskane w warunkach laboratoryjnych. Najekologiczniejsza jest jak najdłuższa eksploatacja samochodu! Oczywiście, nie mówię, że wszyscy mamy się przesiąść do starych wozów, bo tak nie jest. Ale po prostu nie szerzmy fałszywej propagandy. A wszystkim, którzy mają fobię jeżdżenia autami starszymi niż pięcio czy dziesięcioletnie, polecam zapytać w liniach lotniczych w którym roku wyprodukowano ich Boeinga 737, którym lecą na wakacje. Mogą się mocno zdziwić.
    Mój 307 SW – Czysty i gotowy do dalszej jazdy 
- Peugeot 307 SW po liftingu.
    Czysty i gotowy do dalszej jazdy
    - Peugeot 307 SW po liftingu.
    13 lipca 2014, 14:44 przez Foka10 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    Własne.

    Peugeot 307 from RACEISM –
    4 lipca 2014, 11:28 przez ~chudy89 | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    Źródło:

    raceism.com

    307 z Raceismu –
    19 czerwca 2014, 13:49 przez ~lewy32 | Do ulubionych | Skomentuj
    Peugeot 307 – Nigdy bym się nie spodziewał ze tak można przerobić peugeota.
    Nigdy bym się nie spodziewał ze tak można przerobić peugeota.
    15 czerwca 2014, 21:53 przez 600V (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (3)
    Źródło:

    własne

    Kultowe rajdówki – Peugeot 307 WRC

Samochód, który wniósł dużo świeżości do WRC, jedyny w tej klasie pojazd bazujący na coupe-cabrio, z tym że jest to coupe ze stałym dachem. Nowością była również dwusprzęgłowa skrzynia biegów, której przedłużające sie opracowywanie oraz awaryjność pogrzebały szanse na wysokie miejsca w generalce sezonu mimo, że samochód był bardzo szybki - 307 WRC w sezonie 2005 wygrał więcej odcinków specjalnych niż Xsara WRC jednak zbyt częste awaria nie pozwalały punktować.
    Peugeot 307 WRC

    Samochód, który wniósł dużo świeżości do WRC, jedyny w tej klasie pojazd bazujący na coupe-cabrio, z tym że jest to coupe ze stałym dachem. Nowością była również dwusprzęgłowa skrzynia biegów, której przedłużające sie opracowywanie oraz awaryjność pogrzebały szanse na wysokie miejsca w generalce sezonu mimo, że samochód był bardzo szybki - 307 WRC w sezonie 2005 wygrał więcej odcinków specjalnych niż Xsara WRC jednak zbyt częste awaria nie pozwalały punktować.
    5 czerwca 2014, 1:59 przez slivex (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Auta syna szefa :) – Pierwszy na plan idzie nissan 200sx, Jedna turbospreżarka 280 KM, do setki 5,9s, pali podobnie jak Skyline ale tym się da podobnież przejechać 250km, prędkość ? nie wie bo po prostu brakuje skali na blacie obrotomierz jak i prędkościomierz zamknięty wg. GPS 192mph czyli jakieś 307 kmh. Jest to jego 12 auto w ciągu 7 lat reszta poszła na żyletki bo nic z nich nie dało się zrobić. O drugim wiem tyle ze jest to auto na dragi w których startuje ze swoim ojcem 
Powrzucam jeszcze parę zdjęć z mojej kolekcji.
    Pierwszy na plan idzie nissan 200sx, Jedna turbospreżarka 280 KM, do setki 5,9s, pali podobnie jak Skyline ale tym się da podobnież przejechać 250km, prędkość ? nie wie bo po prostu brakuje skali na blacie obrotomierz jak i prędkościomierz zamknięty wg. GPS 192mph czyli jakieś 307 kmh. Jest to jego 12 auto w ciągu 7 lat reszta poszła na żyletki bo nic z nich nie dało się zrobić. O drugim wiem tyle ze jest to auto na dragi w których startuje ze swoim ojcem
    Powrzucam jeszcze parę zdjęć z mojej kolekcji.
    15 kwietnia 2014, 17:53 przez SPEDYTOR (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (15)
    Źródło:

    Własne

    Skromny 307 –
    20 lutego 2014, 17:43 przez ~MateuszBMN | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    własne.

    Peugeot 307 – Witam wszystkich.
Chciałbym się coś dowiedzieć o tym aucie od posiadaczy, o wadach i zaletach tego modelu. Głównie chodzi mi o zawieszenie i oczywiście motor, tylko benzyna.
Proszę o komentarze.
Z góry dziękuję.
    Witam wszystkich.
    Chciałbym się coś dowiedzieć o tym aucie od posiadaczy, o wadach i zaletach tego modelu. Głównie chodzi mi o zawieszenie i oczywiście motor, tylko benzyna.
    Proszę o komentarze.
    Z góry dziękuję.
    10 lutego 2014, 17:19 przez dula (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (3)