Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 40 takich materiałów
    Alfa Romeo 155 1993 – Z silnikiem 2.5L 12V V6 o mocy 166KM.
    Z silnikiem 2.5L 12V V6 o mocy 166KM.
    Okrągły przebieg – Przebieg mojej Corsy z 1999.
    Przebieg mojej Corsy z 1999.
    Mnie to rozwaliło totalnie, sam śmigam corsą również 1.0 12v i podobają mi się taki kawałki dla humoru.
    26 września 2015, 21:39 przez Marcon96 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (4)
    Mitsubishi Colt 1.3 12v GLi – Małe ale cieszy.
    Małe ale cieszy.
    5 lipca 2015, 21:22 przez ~czili | Do ulubionych | Skomentuj
    Audi wprowadzi do swoich samochodów sieć o napięciu 48V – Przy obecnym stanie techniki, sieci pokładowe o napięciu 12 woltów osiągnęły kres swych możliwości. Generalnie, zwłaszcza w niskich temperaturach, tzw. odbiorniki statyczne całkowicie zużywają prąd generowany przez obecnie stosowane alternatory o mocy do trzech kW. Dla nowych, dynamicznych odbiorników, takich jak np. napędzana elektrycznie sprężarka wysokiej mocy, pojemność akumulatora jest niewystarczająca.

Rozwiązaniem jest druga, częściowa sieć pokładowa o napięciu 48V, która uzupełnia sieć o napięciu 12V. Wyższe napięcie sprawia, że przewody mogą mieć mniejszy przekrój, co z kolei wpływa na obniżenie ciężaru okablowania oraz strat wynikających z przepływu. Sieć 48V wykorzystuje nowe techniki magazynowania energii elektrycznej i dostarcza znacznie więcej prądu niż sieć 12V z ogniwami ołowiowymi. W ten sposób można zmniejszyć emisję dwutlenku węgla na kilometr nawet o dziesięć gramów, co odpowiada ilości 0,4 litra paliwa na 100 kilometrów.
    Przy obecnym stanie techniki, sieci pokładowe o napięciu 12 woltów osiągnęły kres swych możliwości. Generalnie, zwłaszcza w niskich temperaturach, tzw. odbiorniki statyczne całkowicie zużywają prąd generowany przez obecnie stosowane alternatory o mocy do trzech kW. Dla nowych, dynamicznych odbiorników, takich jak np. napędzana elektrycznie sprężarka wysokiej mocy, pojemność akumulatora jest niewystarczająca.

    Rozwiązaniem jest druga, częściowa sieć pokładowa o napięciu 48V, która uzupełnia sieć o napięciu 12V. Wyższe napięcie sprawia, że przewody mogą mieć mniejszy przekrój, co z kolei wpływa na obniżenie ciężaru okablowania oraz strat wynikających z przepływu. Sieć 48V wykorzystuje nowe techniki magazynowania energii elektrycznej i dostarcza znacznie więcej prądu niż sieć 12V z ogniwami ołowiowymi. W ten sposób można zmniejszyć emisję dwutlenku węgla na kilometr nawet o dziesięć gramów, co odpowiada ilości 0,4 litra paliwa na 100 kilometrów.
    Mój pierwszy samochód – Vauxhall Corsa C, 998cc 12v. Moje 3 cylindrowe maleństwo. Jestem w UK już trochę czasu i w końcu udało mi się znaleźć samochód dla siebie. Kiedyś, zanim jeszcze przyjechałem na wyspy, w głowie miałem MR2, MX-5 lub LS200 jako pierwszy samochód jaki tutaj kupię. Nie zdawałem sobie wówczas sprawy jaka jest rzeczywistość. A mianowicie ubezpieczenie, które dla tak młodego kierowcy jak ja przewyższa wartość samochodu, nieraz kilkukrotnie. Gdy już zszedłem na ziemię, zacząłem szukać samochodu z silnikiem maksymalnie do 1.1, aby ubezpieczenie mnie nie pożarło. Moim pierwszym pomysłem na auto z małym silnikiem był 126 BIS. Jednak w Anglii ciężko znaleźć okaz w dobrym stanie w dobrych pieniądzach. Poza tym potrzebuję samochodu który nie zaskoczy mnie z rana i do którego części na wyspach są łatwo dostępne i w miarę tanie. Byłem więc zmuszony szukać czegoś innego I chociaż w głębi serca wciąż siedzi mi maluch, to gdy zobaczyłem Corsę na własne oczy, wiedziałem że będzie moja. Szukając pierwszego samochodu z małym silnikiem, nie przypuszczałem, że kupię auto wyprodukowane po 2000 ani że będzie to Opel. Trafiłem na nią przez przyjaciela. Rozmawiałem z nim na temat moich typów na pierwszy samochód i wtedy on oznajmił mi, że jego znajomy z pracy ma na sprzedaż Corsę C z 2003 roku. Była ona samochodem żony właściciela, ale została zmieniona na inne auto i po prostu stała nie używana. W dodatku były właściciel jest z wykształcenia mechanikiem i robił przy Corsie wszystko na bieżąco. Przynajmniej mechanicznie, bo co do optyki to nie jest w idealnym stanie, co nie znaczy ze nie jest dobrze. Ma parę rysek, i wgnieceń, a nawet ślad po jakimś drucie lub czymś podobnym przez prawie cały bok, ale z tego co widzę, tutaj w Anglii samochody cierpią na takie właśnie choroby. Nie zauważyłem natomiast żadnych oznak korozji. Ze znaków szczególnych posiada transformersa na masce. Jest to próba zakrycia śladów po taśmie. Wcześniej w jego miejscu był przyklejony znak "L" co miało sugerować innym kierowcą, aby zwracali uwagę na ten właśnie pojazd kierowany przez kobietę. "L" po odklejeniu zostawiło ślady które nieudolnie przykrył transformers. Pierwsza przejażdżka po lewej stronie jezdni omal nie skończyła się w samochodzie zaparkowanym na chodniku ale z dnia na dzień było coraz lepiej. Samochód jest bardzo zwinny i szybko przywykłem do jazdy po lewej stronie, chociaż czasami do tej pory po odpaleniu samochodu szukam pasa z lewej strony. Silnik 1.0 jest o dziwo żwawy i bardzo ładnie przyśpiesza, co było dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem. Bardzo dynamicznie pokonuje wzniesienia i jest wręcz idealny do jazdy po mieście. Jednak dźwięk wydobywający się z trzech cylindrów bardzo zalatuje mi Matizem i to mnie boli. Aktualnie nie mam zbytnio czasu aby poświęcić chwilę dla samochodu, ale zajmę się nim w najbliższy wolny dzień. Miałem teraz co prawda wydatki związane z samochodem jak i ubezpieczeniem, ale robię teraz dużo nadgodzin bo chcę kupić jakieś ładne felgi no i troszkę podrobić mojego tranformersa (tak to teraz główny powód do śmiechu w moim miejscu pracy). Bardzo się rozpisałem, ale nie jestem zbyt aktywnym użytkownikiem Motokiller-a a chciałem przybliżyć wam temat mojego pierwszego samochodu, oraz historię jego zakupu. Czekam na wasze opinie na temat Corsy oraz na propozycję zmian. Pozdrawiam.
    Vauxhall Corsa C, 998cc 12v. Moje 3 cylindrowe maleństwo. Jestem w UK już trochę czasu i w końcu udało mi się znaleźć samochód dla siebie. Kiedyś, zanim jeszcze przyjechałem na wyspy, w głowie miałem MR2, MX-5 lub LS200 jako pierwszy samochód jaki tutaj kupię. Nie zdawałem sobie wówczas sprawy jaka jest rzeczywistość. A mianowicie ubezpieczenie, które dla tak młodego kierowcy jak ja przewyższa wartość samochodu, nieraz kilkukrotnie. Gdy już zszedłem na ziemię, zacząłem szukać samochodu z silnikiem maksymalnie do 1.1, aby ubezpieczenie mnie nie pożarło. Moim pierwszym pomysłem na auto z małym silnikiem był 126 BIS. Jednak w Anglii ciężko znaleźć okaz w dobrym stanie w dobrych pieniądzach. Poza tym potrzebuję samochodu który nie zaskoczy mnie z rana i do którego części na wyspach są łatwo dostępne i w miarę tanie. Byłem więc zmuszony szukać czegoś innego I chociaż w głębi serca wciąż siedzi mi maluch, to gdy zobaczyłem Corsę na własne oczy, wiedziałem że będzie moja. Szukając pierwszego samochodu z małym silnikiem, nie przypuszczałem, że kupię auto wyprodukowane po 2000 ani że będzie to Opel. Trafiłem na nią przez przyjaciela. Rozmawiałem z nim na temat moich typów na pierwszy samochód i wtedy on oznajmił mi, że jego znajomy z pracy ma na sprzedaż Corsę C z 2003 roku. Była ona samochodem żony właściciela, ale została zmieniona na inne auto i po prostu stała nie używana. W dodatku były właściciel jest z wykształcenia mechanikiem i robił przy Corsie wszystko na bieżąco. Przynajmniej mechanicznie, bo co do optyki to nie jest w idealnym stanie, co nie znaczy ze nie jest dobrze. Ma parę rysek, i wgnieceń, a nawet ślad po jakimś drucie lub czymś podobnym przez prawie cały bok, ale z tego co widzę, tutaj w Anglii samochody cierpią na takie właśnie choroby. Nie zauważyłem natomiast żadnych oznak korozji. Ze znaków szczególnych posiada transformersa na masce. Jest to próba zakrycia śladów po taśmie. Wcześniej w jego miejscu był przyklejony znak "L" co miało sugerować innym kierowcą, aby zwracali uwagę na ten właśnie pojazd kierowany przez kobietę. "L" po odklejeniu zostawiło ślady które nieudolnie przykrył transformers. Pierwsza przejażdżka po lewej stronie jezdni omal nie skończyła się w samochodzie zaparkowanym na chodniku ale z dnia na dzień było coraz lepiej. Samochód jest bardzo zwinny i szybko przywykłem do jazdy po lewej stronie, chociaż czasami do tej pory po odpaleniu samochodu szukam pasa z lewej strony. Silnik 1.0 jest o dziwo żwawy i bardzo ładnie przyśpiesza, co było dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem. Bardzo dynamicznie pokonuje wzniesienia i jest wręcz idealny do jazdy po mieście. Jednak dźwięk wydobywający się z trzech cylindrów bardzo zalatuje mi Matizem i to mnie boli. Aktualnie nie mam zbytnio czasu aby poświęcić chwilę dla samochodu, ale zajmę się nim w najbliższy wolny dzień. Miałem teraz co prawda wydatki związane z samochodem jak i ubezpieczeniem, ale robię teraz dużo nadgodzin bo chcę kupić jakieś ładne felgi no i troszkę podrobić mojego tranformersa (tak to teraz główny powód do śmiechu w moim miejscu pracy). Bardzo się rozpisałem, ale nie jestem zbyt aktywnym użytkownikiem Motokiller-a a chciałem przybliżyć wam temat mojego pierwszego samochodu, oraz historię jego zakupu. Czekam na wasze opinie na temat Corsy oraz na propozycję zmian. Pozdrawiam.
    21 sierpnia 2014, 22:41 przez asdf123 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (4)
    Źródło:

    Własne

    Z serii "Jak wszyscy to i ja" – Może jeszcze nie moje lecz rodziców ale wspólnie z pomocą taty staramy się dbać o samochód.

Mały mocą nie porywa lecz słucha nogi właściciela :)

Hyundai Accent (Excel) 
1.3 12V, 62kW 84KM 1999r.
    Może jeszcze nie moje lecz rodziców ale wspólnie z pomocą taty staramy się dbać o samochód.

    Mały mocą nie porywa lecz słucha nogi właściciela :)

    Hyundai Accent (Excel)
    1.3 12V, 62kW 84KM 1999r.
    27 lipca 2014, 1:51 przez Jonek (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    Źródło:

    Własne

    Mój pierwszy Hyundai – Accent 1.5 12V 88KM '96 rok. Odszedł na wieczny spoczynek przy przebiegu 300 tys. Mój pierwszy samochód i od niego rozpoczęła się przygoda z Hyundaiem
    Accent 1.5 12V 88KM '96 rok. Odszedł na wieczny spoczynek przy przebiegu 300 tys. Mój pierwszy samochód i od niego rozpoczęła się przygoda z Hyundaiem
    28 kwietnia 2014, 17:14 przez yakuzagt (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (6)
    Źródło:

    własne

    Seria motocykle i motorowery PRL: #4 MZ ETZ 250 – Producent: MZ - Motorradwerk Zschopau, obecnie Motorenwerke Zschopau

Miejsce produkcji: Zschopau, Niemiecka Republika Demokratyczna

Lata produkcji: 1981-1989

Informacje o silniku:
 
Silnik EM250 to dwusuw z przepłukiwaniem zwrotnym chłodzony powietrzem. Wadą silników EM250 jest niski moment obrotowy w zakresie do 3000 obrotów i jego szybki przyrost powyżej tej wartości. Sam przebieg momentu obrotowego wykazuje dwa szczyty, jeden dla obrotów 3500 i drugi dla 5200 obr/min. Jest to tzw. podwójna biegunowa, często występująca w silnikach dwusuwowych o sporym wysileniu, z rozrządem tłokowym. W praktyce objawia się to tym, iż motocykl rozpędza się dość ospale z niskich obrotów, aby energicznie przyśpieszać, gdy obroty silnika osiągają poziom powyżej 3000-3500. Jednak cecha ta występowała we wszystkich ówcześnie produkowanych motocyklach z silnikiem dwusuwowym o takim samym rozrządzie i zbliżonym wysileniu.

Ciekawostką konstrukcji silnika jest umieszczenie sprzęgła na wale korbowym. Zapewnia to w przypadku jednocylindrowca spokojniejszą pracę na biegu jałowym i na wolnych obrotach dzięki większej masie wirującej. Moment obrotowy silnika przenoszony jest poprzez przekładnię zębatą na precyzyjną 5 biegową skrzynię biegów, a dalej łańcuchem rolkowym w osłonie na tylne koło.

-Maks. moc przy ok. 5500 obr/min : 21 KM (15,5 kW)
-Maks. moment obrotowy przy ok. 5200 obr/min : 27,4 Nm (2,8 kGm).
-Silnik powinien być smarowany mieszanką paliwa z olejem o proporcji 50 : 1.

Przy poprawnym użytkowaniu, silnik wytrzymuje przebieg 30 – 40 tysięcy kilometrów. Po takim przebiegu konieczna jest wymiana tłoka, łożysk na wale oraz regeneracja (a najlepiej wymiana na nowy) wału korbowego i szlifowanie cylindra. Trwałości sprzyja stosowanie dobrej jakości oleju w mieszance paliwa z olejem oraz unikanie wysokich obrotów przy zimnym silniku. Jak większość dwusuwów także silnik 250-tki jest wrażliwy na jazdę na zbyt niskich obrotach przyśpieszającą zużycie łożyska wału korbowego, oraz na przegrzanie (piłowanie w miejscu, palenia gumy itd). Takie postępowanie w skrajnych przypadkach prowadzić może do uszkodzenia tłoka i cylindra.

Historia modelu:

-1981 – wprowadzenie na rynek modelu ETZ 250
-1982 – hamulec tarczowy z przodu (duża zaleta), rzadko spotykane w tych rocznikach
-1983 – wyłącznik światła hamowania w kole przednim
-1983 – gumowe mieszki faliste na przednich widelcach (spotykane również wcześniej)
-1985 – nieco zmieniony obrotomierz (brak skali czerwonej)
-1985 – inne gumy na licznikach
-1985 – akumulator 12V 5Ah,
poprzednio 9Ah
-1987 – elektroniczny zapłon w 250E
-1987 – nowy tłumik dla ETZ 250
-1987 – automatyczny dozownik oleju (pompa Mikuni)
-1987 – nowy gaźnik 30N3-1 dla ETZ 250 (później w 251)
-1987 – reflektor halogenowy z żarówką H4
-1988 – nowy przełącznik świateł z jedną wiązką przewodów
-1989 – zakończenie produkcji ETZ 250
    Producent: MZ - Motorradwerk Zschopau, obecnie Motorenwerke Zschopau

    Miejsce produkcji: Zschopau, Niemiecka Republika Demokratyczna

    Lata produkcji: 1981-1989

    Informacje o silniku:

    Silnik EM250 to dwusuw z przepłukiwaniem zwrotnym chłodzony powietrzem. Wadą silników EM250 jest niski moment obrotowy w zakresie do 3000 obrotów i jego szybki przyrost powyżej tej wartości. Sam przebieg momentu obrotowego wykazuje dwa szczyty, jeden dla obrotów 3500 i drugi dla 5200 obr/min. Jest to tzw. podwójna biegunowa, często występująca w silnikach dwusuwowych o sporym wysileniu, z rozrządem tłokowym. W praktyce objawia się to tym, iż motocykl rozpędza się dość ospale z niskich obrotów, aby energicznie przyśpieszać, gdy obroty silnika osiągają poziom powyżej 3000-3500. Jednak cecha ta występowała we wszystkich ówcześnie produkowanych motocyklach z silnikiem dwusuwowym o takim samym rozrządzie i zbliżonym wysileniu.

    Ciekawostką konstrukcji silnika jest umieszczenie sprzęgła na wale korbowym. Zapewnia to w przypadku jednocylindrowca spokojniejszą pracę na biegu jałowym i na wolnych obrotach dzięki większej masie wirującej. Moment obrotowy silnika przenoszony jest poprzez przekładnię zębatą na precyzyjną 5 biegową skrzynię biegów, a dalej łańcuchem rolkowym w osłonie na tylne koło.

    -Maks. moc przy ok. 5500 obr/min : 21 KM (15,5 kW)
    -Maks. moment obrotowy przy ok. 5200 obr/min : 27,4 Nm (2,8 kGm).
    -Silnik powinien być smarowany mieszanką paliwa z olejem o proporcji 50 : 1.

    Przy poprawnym użytkowaniu, silnik wytrzymuje przebieg 30 – 40 tysięcy kilometrów. Po takim przebiegu konieczna jest wymiana tłoka, łożysk na wale oraz regeneracja (a najlepiej wymiana na nowy) wału korbowego i szlifowanie cylindra. Trwałości sprzyja stosowanie dobrej jakości oleju w mieszance paliwa z olejem oraz unikanie wysokich obrotów przy zimnym silniku. Jak większość dwusuwów także silnik 250-tki jest wrażliwy na jazdę na zbyt niskich obrotach przyśpieszającą zużycie łożyska wału korbowego, oraz na przegrzanie (piłowanie w miejscu, palenia gumy itd). Takie postępowanie w skrajnych przypadkach prowadzić może do uszkodzenia tłoka i cylindra.

    Historia modelu:

    -1981 – wprowadzenie na rynek modelu ETZ 250
    -1982 – hamulec tarczowy z przodu (duża zaleta), rzadko spotykane w tych rocznikach
    -1983 – wyłącznik światła hamowania w kole przednim
    -1983 – gumowe mieszki faliste na przednich widelcach (spotykane również wcześniej)
    -1985 – nieco zmieniony obrotomierz (brak skali czerwonej)
    -1985 – inne gumy na licznikach
    -1985 – akumulator 12V 5Ah,
    poprzednio 9Ah
    -1987 – elektroniczny zapłon w 250E
    -1987 – nowy tłumik dla ETZ 250
    -1987 – automatyczny dozownik oleju (pompa Mikuni)
    -1987 – nowy gaźnik 30N3-1 dla ETZ 250 (później w 251)
    -1987 – reflektor halogenowy z żarówką H4
    -1988 – nowy przełącznik świateł z jedną wiązką przewodów
    -1989 – zakończenie produkcji ETZ 250
    20 kwietnia 2014, 20:14 przez Babcia_Irenka (PW) | Do ulubionych | Skomentuj