"Tesla S" to limuzyna która jest całkowicie elektrycznym autem o zasięgu 400 km na jednym ładowaniu. Dodatkowo wyposażona w autonomicznego pilota który potrafi prowadzić za ciebie. Tak naprawdę jesteś zbyteczny dla niej. No dobra nie do końca. Jeszce nikt nie testował tesli na torze więc chyba jestem pierwszy który to zrobił. Myślałem, że już mnie nic nie zaskoczy ale to jak przyspiesza ten statek elektryczny przeszło moje oczekiwania i wszystko czym jeździłem do tej pory było niczym w porównaniu z elektrykiem w którym po wciśnięciu potencjometru odpowiadającym za przyspieszanie. Niesamowicie wgniata w amerykański fotel. Musicie to zobaczyć i usłyszeć tą ciszę. Wpadajcie też na instagram tam się dzieją też fajne rzeczy.
Ciężarówka marki Tesla przed dwie godziny stojąca na poboczu w związku z awarią. Ten widok ucieszył niemałą grupę osób. Zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, gdzie wielu kierowców zawodowych wręcz skręca na samą myśl o elektrycznym ciągniku siodłowym z autopilotem.
Czy jednak Tesla naprawdę uległa awarii? Tak twierdzi kierowca, który wykonał te zdjęcia w amerykańskim stanie Missouri. Dostrzegł on zepsuty zestaw na poboczu i postanowił się zatrzymać. Jak twierdzi, wtedy okazało się, że to Tesla, w której rozpadła się metalowa opaska jednego z węży. Samochód tkwił na poboczu aż dwie godziny i wymagał naprawy na drodze.
Autor zdjęć dodaje też, że w naczepie elektrycznej ciężarówki znajdował się cały magazyn części zamiennych. W ten sposób Tesla ma się zabezpieczać na wypadek problemów z testowymi ciężarówkami.
Sama firma Tesla ma jednak inną wersję. Zgodnie z nią, ciężarowa Tesla Semi nie uległa żadnej awarii, stojąc na poboczu w celu “przeprowadzenia testów” oraz “wprowadzenia poprawek”.
Patrząc na zdjęcia w ogóle tego nie widać. Można takie poprawki robić na parkingu a nie drodze.