Kierujący czerwonym Ferrari raczej nie spodziewał się, że zastanie policyjny patrol na tym odcinku. Czasami wystarczy mieć odrobinę szczęścia, żeby nie nadziać pomiar prędkości, a według uznania może i za wyprzedzanie przed przejściem dla pieszych. Odległość od przejścia była duża, ale z perspektywy policjanta mogłoby to wyglądać inaczej. Co by nie było, po kieszeni raczej by to nie zabolało, niezależnie od kwoty mandatu.
Komentarze