Reklama
W pewnym momencie kierowca Hyundaia zabiera się za wyprzedzanie prawym, być może źle oceniłem sytuację - i wyprzedził by gładko, a być może wpakował by się w ostatniej między tira a moją maskę - dlatego przyspieszyłem żeby nie zostawić miejsca na tego typu manewr. Po tej akcji spomiędzy ciężarówek wyjechał kierowca czerwonej Skody powodując konieczność dość znacznej redukcji prędkości, ale dość gładko bez panicznego hamowania z mojego punktu widzenia nie było to żadne wymuszenie. I to chyba zagotowało tych z tyłu szczególnie kierowcę Hyundaia. Przed ciężarówką było sporo miejsca, zjazd na prawy i co gość z Hyundaia zrównał prędkość i wymachuje łapami i wali się po głowie. Nie pozostało nic innego jak docisnąć gaz i zająć poprzednią pozycję. Kawałek dalej kolejny zator na lewym. Żeby narwańca mieć z głowy podciągnąłem prawym i już nigdy się nie spotkaliśmy pomimo tego że zjechałem kolejnym zjazdem a mam w zwyczaju zawczasu zająć prawy i najszybciej jak to możliwe zająć pas zjazdowy.
Reklama
Komentarze