Dlaczego nowe samochody są składowane na placach, zamiast trafić do klientów?
Na ten problem producenci samochodów spuszczają zasłonę milczenia. A on jest, i to dość poważny.
#1. Dieselgate
To pokłosie afery z oszustwami na emisji spalin. W skrócie - producent samochodów celowo zaprogramował silniki Diesla TDI, tak aby ograniczenia emisji zanieczyszczeń były aktywowane jedynie podczas laboratoryjnych testów emisji spalin. Zainstalowane oprogramowanie spowodowało, że emisja tlenku azotu w pojazdach niemieckiego producenta spełniała amerykańskie normy podczas wymaganych testów, natomiast podczas jazdy w realnym świecie była do 40 razy wyższa. Szwindel odkryła grupa naukowców z Uniwersytetu Wirginii Zachodniej.
Podczas procesu sądowego stwierdzono, że około 11 milionów samochodów wyprodukowanych przez koncern VW nie spełnia normy emisji spalin. Volkswagen musiał nieodpłatnie naprawić problem albo odkupić samochody od swoich klientów. W Europie poradzono sobie z problemem poprzez zmianę w dolocie auta i przeprogramowanie sterownika silnika. Czynność wykonywana była albo podczas przeglądu, albo na zasadzie przyzwania właściciela auta do serwisu.
W USA nie poszło tak dobrze i VW musiał odkupić ponad 350 000 samochodów, które są składowane na ogromnych placach w Kalifornii. Ile jest tych placów? Niemało, bo 34. I tak dbałość Amerykanów o środowisko, bo nie zgodzili oni się na akcję serwisową w celu naprawienia aut, przerodziła się w lokalną środowiskową klęskę i zawalenie placów samochodami, które tam prawdopodobnie zgniją. A wystarczyło tam wpuścić kilku naszych przedsiębiorczych rodaków. Oni już by wiedzieli, co z tymi autami zrobić. A jakie tanie używane części do VW by były...
#2. Gospodarka rynkowa i nadprodukcja
To dotyka wielu producentów. Na początku jest popyt na dany model, firma zwiększa jego produkcję, a potem moda się zmienia i klienci przestają nagle dany samochód kupować. I producent zostaje z wyprodukowanymi samochodami na placu i próbuje je jakoś sprzedać. Czasami poniżej kosztów produkcji, po to, by jakiekolwiek pieniądze się zwróciły.
Z takimi problemami borykają się obecnie Peugeot i Nissan, a także Kia. Na fabrycznych placach stoi mnóstwo wyprodukowanych nowych aut, a poprzednia produkcja nie została jeszcze sprzedana. Właśnie dlatego obecnie dealerzy prześcigają się w różnych promocjach, wynajmach długoterminowych. Wszystko po to, by sprzedać jak najwięcej samochodów.
Jednak największe skutki nadprodukcji odczuwa General Motors. Wykupuje on grunty, na których będzie w przyszłości ustawiał niesprzedane auta. Dlaczego samochody się nie sprzedają? Ma to związek z malejącą siłą nabywczą ludzi, a także z tym, że ceny nowych samochodów stają się za wysokie. A także producenci, by zachować ciągłość sprzedaży, postarzają swoje produkty, by te w zaplanowanym z góry czasie się popsuły. A ktoś, kto chce mieć auto na lata, nie zaufa firmie, o której źle mówią jego znajomi, którzy kupili auto danej marki. I tu powstaje konflikt interesów na linii producent - klient.
Komentarze