No cóż, nie ma tyle, co w Bawarce, ale jakoś to się toczy, Sprawdzona jednostka D4F ze stajni Renault, z fabrycznym podtlenkiem gazu - śmieszny koszt przejazdu!
Pierwsze koty za płoty
Samochód odebrałem z salonu rok temu, na chwilę obecną ma najechane 45 tysięcy kilometrów, na pamiątkę zrobiłem takie zdjęcie - nigdy nie miałem okazji widzieć takiego przebiegu w moim samochodzie.
Rumun
Może nie jest to samochód, nad którym ludzie będą się spuszczać z zachwytu, ale jako codzienny wół roboczy sprawdza się idealnie.
Największa wada samochodu
Największą wadą są szybko zużywające się klocki (wymiana po 30 kkm) oraz mała odporność termiczna tarcz na szok termiczny.
Wnętrze
Jaka cena takie wnętrze - bez fajerwerków, ale!
Jak na Rumuna bogate wyposażenie, wersja Laureate, obejmująca skórzaną kierownicę, tempomat, fabryczne radio wielofunkcyjne, klimatyzacja, wszystkie szyby elektryczne, doświetlanie zakrętów.
Mniej niż w 15-letniej e39, ale przynajmniej nowe.
Podsumowanie
Gdyby nie Rumunek, nie zwiedziłbym tyle kraju w 2015 roku, ile udało mi się to zrobić, zwłaszcza przy mega sprzyjającej cenie LPG (no może poza ceną w Zakopcu).
Mam teraz więcej czasu na zajęcie się E39 oraz spokojniejszą głowę i grubszy portfel.
Na chwilę obecną brak przewidywanych modów, raz że to daily, dwa - gwarancja.
Pozdrawiam!
Komentarze