Czy wyobrażasz sobie jazdę samochodem nocą bez świateł? Chyba raczej nie (choć w przyszłości pewnie będzie to możliwe). Poniżej prześledzimy, jak ewoluowały światła w samochodach. Zapraszam do czytania i uprzedzam - będzie dużo literek!
Karl Benz w roku 1885 skonstruował pierwszy pojazd. Pomysł chwycił i już kilka lat później działało prężnie kilka przedsiębiorstw oferujących automobile. Pojazdy te jeździły także nocą i pojawiła się potrzeba oznaczenia takiego poruszającego się samochodu. Z początku rzeczywiście to było tylko oznaczenie pojazdu, gdyż wykorzystywano do tego celu wynalazek Ignacego Łukasiewicza, czyli lampę naftową. Używano także lamp karbidowych, których paliwem był acetylen. Gaz ten powstawał w reakcji karbidu z wodą, która to reakcja zachodziła w zbiorniku lampy. Światła to dawało tyle co nic, więc po zmroku kierowca mało co widział, więc generalnie to bardziej zgadywał gdzie jedzie, niż poruszał się zaplanowaną drogą. Za to był widziany przez innych.
W 1913 Cadillac zastosował elektryczne światła w samochodzie. Jednak zastosowana tam żarówka o szalonej mocy pół wata szału nie robiła. Tak więc zgadywanie po czym się jedzie nocą trwało w najlepsze. Jednak już w roku 1915 skończyło się zgadywanie i zaczęło się oświetlanie drogi dzięki wprowadzeniu żarówek o mocy 35 watów. Rozpoczęła się nowa era w podróżowaniu nocą. Wtedy jeszcze instalacje samochodowe miały napięcie 6V, więc 35-watowa żarówka była naprawdę sporym osiągnięciem. A przed samochodem wreszcie było jasno - zwłaszcza że producenci na światłach nie oszczędzali i często gęsto montowali po 6 reflektorów na pojeździe.
Te wesołe czasy trwały do roku 1924, kiedy to samochodów zaczęło przybywać i kierowcy zaczęli żalić się na oślepianie poprzez pojazdy jadące z naprzeciwka. Trzeba było coś z tym zrobić. I zrobiono. Wynaleziono żarówkę dwuwłóknową. Osobne włókno do świateł mijania, osobne do świateł szosowych. Kierowca mijając samochód jadący z naprzeciwka bądź pieszego miał obowiązek zmiany świateł z szosowych na światła mijania. Był to rewolucyjny wynalazek. Skończyły się czasy wesołej twórczości polegającej na zwiększaniu ilości świateł. Teraz wystarczyły dwa reflektory. A to bardzo korzystnie odbiło się na urodzie pojazdów. I tak powstały żarówki o nazwie Duplo. W latach 30. i 40. XX wieku zaczęto stosować w samochodach instalację o napięciu 12V.
Przez parę ładnych lat nic się w tej materii nie zmieniło. Dopiero w roku 1957 w europejskich autach wdrożono nowość - światła asymetryczne. O co w tym wszystkim chodzi? Do tej pory w samochodach stosowano światła symetryczne. Oświetlały tak samo prawą, jak i lewą stronę przed samochodem. By nie oślepiać kierowców jadących z naprzeciwka, światła świeciły dość blisko przed samochodem. Pozostała kwestia oświetlenia pobocza. I właśnie doświetlenie pobocza i naszej strony jezdni zapewniają światła asymetryczne.
I tu bardzo ważne jest, że są inne światła asymetryczne dla ruchu prawostronnego (doświetlają prawą stronę jezdni i prawe pobocze), a inne dla ruchu lewostronnego (analogicznie te światła doświetlają lewą stronę jezdni i lewe pobocze). I dlatego nie wolno jeździć światłami z ruchu lewostronnego w ruchu prawostronnym i na odwrót. Dlaczego? Dlatego że takie światła oślepiają kierowcę jadącego z naprzeciwka. I właśnie dlatego samochody z ruchu lewostronnego (popularne angliki) na czas wjazdu na kontynentalną Europę zyskują takie oto ozdobniki, które powodują symetryczne świecenie świateł.
Specjalnie do tego typu reflektorów stworzono nową żarówkę Duplo-D, którą szerzej znamy pod oznaczeniem R2.
Komentarze