Chociaż jego nazwa brzmi Mercedes-Benz Transporter, to informacje o tym nietypowym i– bez wątpienia pięknym samochodzie uzyskacie wpisując w Google także frazy: Schnelltransporter (szybki transporter), Rennwagen Transporter (transporter samochodu wyścigowego), czy ‘Blue Wonder’ (niebieski cud).
Mowa o Mercedesie, którego koncepcja narodziła się w 1952, a wyprodukowano go w 1954 roku. Mercedes– laweta, przystosowany do przewozu jednego samochodu wyścigowego.
Wówczas była to najszybsza laweta na świecie. Dziś również nie ma się czego wstydzić! Bo niewiele Sprinterów, LT’ków czy Ducato z najazdem z tyłu rozwija prędkość 170 km/h. Bez wątpienia jest to również najpiękniejsza laweta świata. Niektórzy określają ją ‘SLR furgon’ i sporo w tym racji!
Renntransporter służył do przewozu głównie Mercedesa SLR i W196 widocznych na zdjęciach. A rzeczą która łączyła transportera z obiektem wożonym był silnik– taki sam w lawecie jak i w wyścigówce.
Przejdźmy do konkretów: zbudowany na ramie rurowej, opierał się konstrukcyjnie na rozwiązaniach modelu 300 S. Napędzał go silnik pochodzący z 300 SL, a wnętrze zaadoptowano z Mercedesa 180. Tak więc trzylitrowa rzędówka osadzona nad przednią (poszerzoną) osią podawała na koła 192 KM (zredukowano moc z 215 w modelu SL).
Mimo obłych kształtów ciężko było zejść ze spalaniem poniżej 25L/100 km. Dużo? Hmm… załadujcie na jakąkolwiek lawetę ważący tonę pojazd i rozpędźcie się nią do 170 km/h. Porównamy wyniki :)
Wymiary samochodu: 6,75 m długości, 2 m szerokości, 1,75 m wysokości. Pojazd gotowy do drogi waży ok. 2100 kg, a bolid sportowy na ‘pace’ to około 800 kilo. Do tego trochę części zamiennych i mamy zgrabny zestaw który waży około 3 tony.
Na fotografiach widzimy zbudowany od nowa pojazd, replikę oryginału. Czyżby protoplasta był tak cenny że stoi w fabryce Mercedesa za pancerną szybą? Nic bardziej mylnego– jedyny oryginał został zezłomowany w 1967 roku. Po odpracowaniu ‘swojego’ przy przewożeniu wyścigowych bolidów osobowych, samochód poszedł na emeryturę do działu testów, gdzie jeździł do końca swoich dni.
Komentarze