Dwa lata temu w lipcu, zwarcie instalacji elektrycznej i z samochodu nie wiele zostało. Mimo że byłem przy tym prawie od początku, mogłem tylko zadzwonić po straż. Od tej pory uważam że gaśnica w aucie nie powinna być obowiązkowa. Musiałbym ją nosić na plecach chyba, żeby ugasić zalążek ognia. Mimo wszystko ciepło wspominam Madzie.
Komentarze