Zanim zacznę cokolwiek pisać o tym modelu, muszę przytoczyć tu kilka faktów, które rozjaśnią trochę sytuację. Subaru w języku Japońskim oznacza plejady, w logo umieszczono 6 gwiazd, z czego jedna jest największa. Subaru XT miało różne nazwy w zależności od tego na jaki rynek było produkowane, w ten sposób w Japonii można było znaleźć je pod nazwą Alycone (tak nazywa się właśnie ta największa gwiazda w logo), w Nowej Zelandii Vortex, a w USA i Europie XT lub później XT6 jako dodatkowa wersja. Drugą rzeczą jaką chciałbym wyjaśnić to początki marki. Wszystko zaczęło się od firmy Nakajima Aircraft Company, która zajmowała się produkcją samolotów. Po wojnie została zdemilitaryzowana i rozpadła się na 12 różnych firm, następnie 6 z tych firm połączono i po wielu zmianach nazwy i branży powstało Subaru. To tak pokrótce, bo historia jest dużo bardziej rozwinięta i zbyt skomplikowana żeby Wam teraz tutaj zawracać tym głowę. Dlaczego tak zależało mi na podkreśleniu przeszłości lotniczej tej marki? O tym dowiecie się za chwilę.
Subaru XT (nazywajmy je tak dla ułatwienia) produkowane było w latach 1985-1991. Konstruktorzy starali się nawiązać wyglądem wewnętrznym jak i zewnętrznym, do sylwetki samolotu, dzięki temu osiągnęli najniższy współczynnik oporu powietrza w tamtych latach, który wynosił Cx=0.29.
Teraz zanim zaczniecie czytać dalej, odpalcie ten link:
https://www.youtube.com/watch?v=ZzQ…
Mogę się założyć, że gdyby Tom Cruise w filmie Top Gun, miał wybór między Kawasaki GPZ900R, a właśnie tym modelem Subaru, to właśnie XT stało by się ikoną motoryzacyjną tego filmu.
Wystarczy spojrzeć na wnętrze, pierwsze co rzuca się w oczy to lewarek zmiany biegów. Stylistycznie przypomina drążek jaki montowano w myśliwcach, patrząc na przycisk znajdujący się na górze lewarka (który w niektórych wersjach był czerwony), aż chciało by się go nacisnąć, żeby wystrzelić rakiety w pojazd jadący 30km/h na "pięćdziesiątce". Jednak służył on do czego innego, przełączał on napęd z przedniego, na AWD. Cała stylistyka wnętrza przypominała kokpit samolotu, zegary, kierownica ze zintegrowanymi przełącznikami, no i przede wszystkim licznik.
Ta wersja licznika, montowana była wyłącznie w wersji turbo. Poza typowymi wskaźnikami, można było tam znaleźć komputer pokładowy, który znamy z dzisiejszych modeli. Co ciekawe, kolumna kierownicza była regulowana we wszystkich płaszczyznach, co było rzadkością w samochodach tego typu.
Kolejnym nawiązaniem do technologii lotniczej były klamki, które były równe z powierzchnią drzwi. Żeby pociągnąć za klamkę najpierw trzeba było ją wypchnąć. W niektórych modelach, montowano zawieszenie pneumatyczne, dzięki któremu możliwa była regulacja wysokości. Z przodu, w celu zmniejszenia oporów powietrza, zamontowano tylko jedną wycieraczkę przedniej szyby.
Wersje silnikowe jakie można było znaleźć w tym modelu zaczynały się od pojemności 1.8. Podstawową jednostką był 4 cylindrowy boxer o pojemności 1.8 litra, który dysponował mocą 98KM. Wersja 1.8 turbo różniła się mocą w zależności od rynku na jaki była produkowana i roku produkcji, dostępne były wersje 112, 115 lub 134 konne. Jednak prawdziwą perełką był 6 cylindrowy boxer, który jako pierwszy był chłodzony cieczą. Pojemność wynosiła 2,7 litra i dysponował on mocą 147KM. Silnik ten dostępny był w wersji XT6.
W Japonii tej wersji należy szukać pod nazwą Alcyone VX, a w Nowej Zelandii Vortex ZZ6. Dość już o nazwach wersji bo na prawdę można się w tym pogubić.
Komentarze