Szukaj
Znalazłem 10 takich materiałów
Po 14 latach odpoczynku pora przywrócić Fiata do stanu zbliżonego do fabrycznego.
Pierwszym krokiem, chyba przesądzającym czy auto robić czy nie było odpalenie silnika.
Przed tym wymieniona została tylko pompa paliwa oraz świece (wszystko nowe, oryginalne). Początkowo silnik kręcił ale nie dawał iskry, po wymianie kondensatora na aparacie zapłonowym (stary ale nieużywany, znaleziony w rupieciach od Malucha) i złapaniu lepszej masy auto odpaliło bez problemu, potrzeba jeszcze regulacji niskich obrotów bo na nich gaśnie, ale to już "kosmetyka". Mam nadzieję, że do przyszłego lata po kapitalnym remoncie Fiacik wyjedzie na ulice ;)
EDIT: SUKCES silnik odpalił. wystarczyło wymienić pierścienie , wyregulować gaźnik i gdzieniegdzie psiknąć WD-40. co prawda krztusi się i traci obroty ale najważniejsze za nami. Myślałem, że bedzie gorzej
http://forum.charade.pl/viewtopic.php?f=15&t=4195
Więc mam G112 czyli 4x4
Gdy kupiłem samochód był dość zaniedbany, bo długo stał nieużywany.
myślałem że szybciej pójdzie mi przywrócenie go do stanu używalności ale ze względu na brak finansów rozłożyło się to bardzo w czasie.
ale na reszcie jeździ!
W mojej na razie zrobiłem tyle:
na początek wymontowałem instalacje gazowa( profanacja w rajdówce)
wywaliłem silnik ( był 1.3 padaka )
wstawiłem nowe progi, nadkola i kawałek tyłu auta
spawałem zgrzewy na karoserii i przede wszystkim na kielichach.
wstawiłem silnik 1.6 od Applausa 132tys przebiegu, ale nie wiem czy to był dobry pomysł, zwłaszcza, że nie wiem tak na prawdę która to była wersja silnika, mam nadzieję że to nie ta 90km :/
sprzęgło od applausa.
sprawdziłem i właściwie od początku złożyłem układ hamulcowy.( nowe (używane, ale o niebo lepsze tarcze z przodu, klocki i tłoczki ) z tyłu nowe-używane bębny i szczęki)
cała jest oczywiście wybebeszona ( sama blacha i kokpit przedni
chłodnica od applausa
wstawione kubełki mirco i pasy 3 punktowe schroth
rozpórka z przodu na górze od GTti i dolna oryginalna.
z przodu atrapa Gtti (ale raczej zdjemę bo po pierwszych "testach wychodzi że słabo chłodzi:P ta taka srebrna ładna:)
jest zderzak GTti tylko w nie najlepszym stanie więc oddam do renowacji a na razie zwykły od g100 ( ale to ma jeździć a nie wyglądać
kolektor bez kata
wydech.... na razie tylko środkowy:) była sama rurka ( ale to ryczy!!!!!!! WoW ! ) ale na miasto się nie nadawała.
Aluski 14` na asfalt.
nie wiem co jeszcze..... jak sobie przypomnę to dopisze:)
Na razie autko jest w trzech kolorach:)czarna karoseria, czerwone elementy wstawione, w miejsce rdzy, no i maska granatowa, bo kupiłem bez maski a teraz druga poszła do małych przeróbek:)
to w sumie nie jest moja pierwsza charada ( ale pierwsza zarejestrowana na mnie ! ). miałem g30 1.0 turbo, ale krótko - tak tylko jako 1 auto.
modele G1xx uwielbiam!
jeździłem też pół roku G200 w automacie ale .... automat... bez komentarza.
No trochę się rozpisałem, ale jest o czym:)
mam nadzieje że znajdę tu na forum trochę dobrych rad:)
mam trochę pomysłów i części, więc może coś z tego będzie...
na razie autko w wazie testów mam nadzieje, że jak zdążę to wystartuje.
_________________
Wojtek W CHARADE 4X4
http://www.automobilklub.org
http://www.wwz15.orangespace.pl/
Amerykański, rocznik 1966. Ma już zatem swoje lata, ale od 1981 r. stał nieużywany w garażu. Na liczniku ma zaledwie 38 148 mil, ale uwaga: ten licznik pokazuje tylko 5 cyfr, a po drugie od prawie czterech dekad... jest zepsuty. Rzeczywisty przebieg pozostaje zatem tajemnicą, co jednak nabywcy z Polski w żadnym stopniu nie musi dziwić i odstraszać. Za duży plus należy uznać fakt, że auto jest niemal w oryginalnym stanie, wyjąwszy parę elementów osprzętu silnika, koła i wymieniony z konieczności jakiś czas temu błotnik.
Samochód, wystawiony na znanym portalu aukcyjnym z ceną ponad 250 000 dolarów, to chevrolet corvette, błękitne coupe, napędzane ośmiocylindrowym silnikiem o pojemności 425 cali sześciennych (kto chce, niech przelicza tę wartość na bliższe mu jednostki) i mocy 390 koni mechanicznych, współpracującym z czterobiegową manualną skrzynią biegów. Z elementów wyposażenia warto wspomnieć o elektrycznie otwieranych szybach. A zatem - kolekcjonerski rarytas, do tego z pełną dokumentacją. I tak jednak najważniejsza jest osoba jego pierwszego właściciela. To nie kto inny, jak Neil Armstrong, pierwszy człowiek, który postawił swą stopę na Księżycu.
Oryginalny GT500 z 1967 roku został odnaleziony na pustyni w Kalifornii, gdzie stał nieużywany przez 25 lat. Wiatr i piasek wprawdzie całkowicie zniszczyły jego lakier, ale niska wilgotność zapobiegła korozji.
Egzemplarz ten został sprawdzony pod względem oryginalności i zostało dowiedzione, że jest to autentyczny Shelby GT500. Silnik to siedmiolitrowa jednostka typu big block, nominalnie wytwarzająca ok. 410 KM. Motor jednak najprawdopodobniej został poddany modyfikacjom przez poprzednich właścicieli.
Co ciekawe, obecny właściciel nie ma w planach doprowadzenia nadwozia do stanu idealnego, a jedyne, co zostanie poddane renowacji, to silnik i pozostałe układy mechaniczne i elektryczne.
1
« poprzednia 1 następna »