Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • Szukaj


     

    Znalazłem 10 takich materiałów
    Nowy, nieużywany, klepany...
    26 marca 2018, 17:24 przez Alkodzio (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Nowy nabytek – 125p od pierwszego właściciela 17200 km przebiegu ori lakier, niestety od paru lat nieużywany więc wymaga "nieco" troski.
    125p od pierwszego właściciela 17200 km przebiegu ori lakier, niestety od paru lat nieużywany więc wymaga "nieco" troski.
    5 lutego 2015, 22:43 przez crazydriver (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Źródło:

    własne

    Polski Fiat 126p z 1984 roku, kupiony w salonie przez mojego dziadka dla ojca jako pierwsze auto. Samochód ostatni raz jeździł w 2000 roku. Później poszedł w odstawkę do garażu(wylądował na "cegłach" bez kół i hamulców, silnik został zalany olejem do pełna), i w sumie tak został zapomniany.
    Po 14 latach odpoczynku pora przywrócić Fiata do stanu zbliżonego do fabrycznego.
    Pierwszym krokiem, chyba przesądzającym czy auto robić czy nie było odpalenie silnika.
    Przed tym wymieniona została tylko pompa paliwa oraz świece (wszystko nowe, oryginalne). Początkowo silnik kręcił ale nie dawał iskry, po wymianie kondensatora na aparacie zapłonowym (stary ale nieużywany, znaleziony w rupieciach od Malucha) i złapaniu lepszej masy auto odpaliło bez problemu, potrzeba jeszcze regulacji niskich obrotów bo na nich gaśnie, ale to już "kosmetyka". Mam nadzieję, że do przyszłego lata po kapitalnym remoncie Fiacik wyjedzie na ulice ;)
    28 sierpnia 2014, 23:50 przez Konto usunięte | Do ulubionych | Skomentuj (1)
    Źródło:

    źródło własne

    W124 – Zdaję sobie sprawę że wchodzę na bardzo drażliwy temat jakim są starsze mercedesy ale nie mogę wyjść z podziwu dla jednej rzeczy, ich ceny. Zbieram się do kupna nowego samochodu jako iż zostałem wychowany w rodzinie z zamiłowaniami do niemieckiej motoryzacji pomyślałem że W124 byłby fajnym pomysłem po kilku godzinach poszukiwań zostałem sprowadzony na ziemie z zamysłem że 10-12 tysięcy jakie chciałem przeznaczyć na zakup dobrego dwudziestoletniego MB to wcale nie tak wiele jak mogło by się wydawać, i tutaj pojawiają się pewne pytania i wątpliwości. Otóż wydaje mi się że większość (nie wszyscy wiem że jest grono ludzi którzy sprzedają naprawdę dobre mercedesy w rozsądnych cenach) ludzi którzy posiadają ładnego "Puchacza" uważa że ma jedynego takiego w Polsce po czym krzyczy Sobie za niego w granicach 20 tysięcy(Rekordowy jaki znalazłem był za 49 tysięcy ale przyznam że to był egzemplarz dla kolekcjonera) i było by to jeszcze ok gdyby był to jakiś bardziej rzadki egzemplarz cabrio albo 500-tka ale nie czasem jest to zwykły 2.0 D 75 koni rozpędzający się do setki w granicach 30 sekund. Wiem że niektóre z tych aut to perełki wiem, ale czy tylko mnie zastanawia czasem ich przebieg? 130 000 w 23 letnim aucie? To co on ku**a w salonie stał i serio nim ktoś tylko w niedziele jeździł? Biorąc pod uwagę że małe miejskie auto jeżdżone przez kobietę powiedzmy tam Ford Ka albo coś tego pokroju autko które nigdy nie wyjechało z miasta a piąty bieg jest nieużywany jest w stanie zrobić 130 000 w ciągu 10-15 lat (jeżeli wcześniej się nie rozpadnie) więc jakim cudem znaczna część takich drogich W124 ma takie przebiegi? Teraz historyjka jaką ja miałem gdy dzwoniłem w sprawie W124 niestety zniknął już z Allegro więc nie mogę wam pokazać którego kosztował 23 000 zadzwoniłem więc aby się dowiedzieć czemu jest taki drogi. Po rozmowie z handlarzem usłyszałem że auto ma oryginalny przebieg 135 tysięcy z jakimś tam hakiem ale bardzo małym po czym poprosiłem aby zrobił dokładniejsze zdjęcia książki serwisowej i z samej tylko książki wyszło że auto w 2000 roku (pochodziło z 1992) miało zrobione prawie 100 000 (98 i coś tam) w 2000 roku a więc co? Nagle go ktoś oprawił w ramki? Nie sądzę. Ale nie wiem szukam błądzę może ktoś jest mi wstanie wytłumaczyć dlaczego te auta są tak cholernie drogie liczę na jakieś wyjaśnienie. Pozdrawiam.
    Zdaję sobie sprawę że wchodzę na bardzo drażliwy temat jakim są starsze mercedesy ale nie mogę wyjść z podziwu dla jednej rzeczy, ich ceny. Zbieram się do kupna nowego samochodu jako iż zostałem wychowany w rodzinie z zamiłowaniami do niemieckiej motoryzacji pomyślałem że W124 byłby fajnym pomysłem po kilku godzinach poszukiwań zostałem sprowadzony na ziemie z zamysłem że 10-12 tysięcy jakie chciałem przeznaczyć na zakup dobrego dwudziestoletniego MB to wcale nie tak wiele jak mogło by się wydawać, i tutaj pojawiają się pewne pytania i wątpliwości. Otóż wydaje mi się że większość (nie wszyscy wiem że jest grono ludzi którzy sprzedają naprawdę dobre mercedesy w rozsądnych cenach) ludzi którzy posiadają ładnego "Puchacza" uważa że ma jedynego takiego w Polsce po czym krzyczy Sobie za niego w granicach 20 tysięcy(Rekordowy jaki znalazłem był za 49 tysięcy ale przyznam że to był egzemplarz dla kolekcjonera) i było by to jeszcze ok gdyby był to jakiś bardziej rzadki egzemplarz cabrio albo 500-tka ale nie czasem jest to zwykły 2.0 D 75 koni rozpędzający się do setki w granicach 30 sekund. Wiem że niektóre z tych aut to perełki wiem, ale czy tylko mnie zastanawia czasem ich przebieg? 130 000 w 23 letnim aucie? To co on ku**a w salonie stał i serio nim ktoś tylko w niedziele jeździł? Biorąc pod uwagę że małe miejskie auto jeżdżone przez kobietę powiedzmy tam Ford Ka albo coś tego pokroju autko które nigdy nie wyjechało z miasta a piąty bieg jest nieużywany jest w stanie zrobić 130 000 w ciągu 10-15 lat (jeżeli wcześniej się nie rozpadnie) więc jakim cudem znaczna część takich drogich W124 ma takie przebiegi? Teraz historyjka jaką ja miałem gdy dzwoniłem w sprawie W124 niestety zniknął już z Allegro więc nie mogę wam pokazać którego kosztował 23 000 zadzwoniłem więc aby się dowiedzieć czemu jest taki drogi. Po rozmowie z handlarzem usłyszałem że auto ma oryginalny przebieg 135 tysięcy z jakimś tam hakiem ale bardzo małym po czym poprosiłem aby zrobił dokładniejsze zdjęcia książki serwisowej i z samej tylko książki wyszło że auto w 2000 roku (pochodziło z 1992) miało zrobione prawie 100 000 (98 i coś tam) w 2000 roku a więc co? Nagle go ktoś oprawił w ramki? Nie sądzę. Ale nie wiem szukam błądzę może ktoś jest mi wstanie wytłumaczyć dlaczego te auta są tak cholernie drogie liczę na jakieś wyjaśnienie. Pozdrawiam.
    11 lutego 2014, 15:03 przez Benzer (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (12)
    Fiat 126p 650 1996 rok – Fiat 126p zakupiony od 1 wł stał w stodole przez 6 lat nieużywany.
    Fiat 126p zakupiony od 1 wł stał w stodole przez 6 lat nieużywany.
    30 października 2013, 16:57 przez Kuba2865 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (3)
    JAWA 355 1959r – Ostatnio po okazyjnej cenie udało mi się nabyć JAWE 355 z 1959r, a właściwie coś na kształt tejże jawy. Za zadanie postawiłem sobie doprowadzić ją do stanu takiego jak na zdjęciu + otrzymać na nią żółte blachy. Motór jest w dosyć zaniedbany i zapomniany. jego historia wygląda mniej-więcej tak: Jawka niemal od nowości należała do pana który w wyniku nieszczęśliwego wypadku na początku lat 90 stracił wzrok. od tej pory motocykl stał nieużywany w kącie garażu, aż do 2007 r. kiedy to panu się umarło. Wtedy Jawa stała się obiektem sprawy spadkowej która zakończyła się kilka miesięcy temu. po wstępnych oględzinach widać, że rudy wróg dał o sobie znać w dużej części blachy. brakuje takich elementów jak: pokrywka zbiornika z paliwem (właściwie to jest, ale raczej do niczego się nie nada) oraz lewego tylnego podnóżka. Całość wymaga nowego lakieru. Skórzane obicie siedzenia także jest mocno wytarte i wymaga wymiany. Jeśli chodzi o mechanikę silnik nie odpala (po 20 latach nieużywania zdziwiłbym się jakby było inaczej) ale jest w dobrym stanie. ponoć jeździł do końca. W miarę możliwości postaram się wrzucać zdjęcia z prac remontowych.
EDIT: SUKCES silnik odpalił. wystarczyło wymienić pierścienie , wyregulować gaźnik i gdzieniegdzie psiknąć WD-40. co prawda krztusi się i traci obroty ale najważniejsze za nami. Myślałem, że bedzie gorzej
    Ostatnio po okazyjnej cenie udało mi się nabyć JAWE 355 z 1959r, a właściwie coś na kształt tejże jawy. Za zadanie postawiłem sobie doprowadzić ją do stanu takiego jak na zdjęciu + otrzymać na nią żółte blachy. Motór jest w dosyć zaniedbany i zapomniany. jego historia wygląda mniej-więcej tak: Jawka niemal od nowości należała do pana który w wyniku nieszczęśliwego wypadku na początku lat 90 stracił wzrok. od tej pory motocykl stał nieużywany w kącie garażu, aż do 2007 r. kiedy to panu się umarło. Wtedy Jawa stała się obiektem sprawy spadkowej która zakończyła się kilka miesięcy temu. po wstępnych oględzinach widać, że rudy wróg dał o sobie znać w dużej części blachy. brakuje takich elementów jak: pokrywka zbiornika z paliwem (właściwie to jest, ale raczej do niczego się nie nada) oraz lewego tylnego podnóżka. Całość wymaga nowego lakieru. Skórzane obicie siedzenia także jest mocno wytarte i wymaga wymiany. Jeśli chodzi o mechanikę silnik nie odpala (po 20 latach nieużywania zdziwiłbym się jakby było inaczej) ale jest w dobrym stanie. ponoć jeździł do końca. W miarę możliwości postaram się wrzucać zdjęcia z prac remontowych.
    EDIT: SUKCES silnik odpalił. wystarczyło wymienić pierścienie , wyregulować gaźnik i gdzieniegdzie psiknąć WD-40. co prawda krztusi się i traci obroty ale najważniejsze za nami. Myślałem, że bedzie gorzej
    18 listopada 2012, 20:25 przez Sevcenko (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (3)
    Daihatsu Charade 4x4 – DTR-y Są Wszędzie


http://forum.charade.pl/viewtopic.php?f=15&t=4195


Więc mam G112 czyli 4x4

Gdy kupiłem samochód był dość zaniedbany, bo długo stał nieużywany.
myślałem że szybciej pójdzie mi przywrócenie go do stanu używalności ale ze względu na brak finansów rozłożyło się to bardzo w czasie.
ale na reszcie jeździ!

W mojej na razie zrobiłem tyle:
na początek wymontowałem instalacje gazowa( profanacja w rajdówce) 
wywaliłem silnik ( był 1.3 padaka )
wstawiłem nowe progi, nadkola i kawałek tyłu auta
spawałem zgrzewy na karoserii i przede wszystkim na kielichach.
wstawiłem silnik 1.6 od Applausa 132tys przebiegu, ale nie wiem czy to był dobry pomysł, zwłaszcza, że nie wiem tak na prawdę która to była wersja silnika, mam nadzieję że to nie ta 90km :/
sprzęgło od applausa.
sprawdziłem i właściwie od początku złożyłem układ hamulcowy.( nowe (używane, ale o niebo lepsze tarcze z przodu, klocki i tłoczki ) z tyłu nowe-używane bębny i szczęki)
cała jest oczywiście wybebeszona ( sama blacha i kokpit przedni 
chłodnica od applausa
wstawione kubełki mirco i pasy 3 punktowe schroth
rozpórka z przodu na górze od GTti i dolna oryginalna.
z przodu atrapa Gtti (ale raczej zdjemę bo po pierwszych "testach wychodzi że słabo chłodzi:P  ta taka srebrna ładna:)
jest zderzak GTti tylko w nie najlepszym stanie więc oddam do renowacji a na razie zwykły od g100 ( ale to ma jeździć a nie wyglądać 
kolektor bez kata
wydech.... na razie tylko środkowy:) była sama rurka ( ale to ryczy!!!!!!! WoW ! ) ale na miasto się nie nadawała.
Aluski 14` na asfalt. 
nie wiem co jeszcze..... jak sobie przypomnę to dopisze:)

Na razie autko jest w trzech kolorach:)czarna karoseria, czerwone elementy wstawione, w miejsce rdzy, no i maska granatowa, bo kupiłem bez maski a teraz druga poszła do małych przeróbek:)

to w sumie nie jest moja pierwsza charada ( ale pierwsza zarejestrowana na mnie ! ). miałem g30 1.0 turbo, ale krótko - tak tylko jako 1 auto.
modele G1xx uwielbiam!
jeździłem też pół roku G200 w automacie ale .... automat... bez komentarza.

No trochę się rozpisałem, ale jest o czym:)
mam nadzieje że znajdę tu na forum trochę dobrych rad:)
mam trochę pomysłów i części, więc może coś z tego będzie...
na razie autko w wazie testów mam nadzieje, że jak zdążę to wystartuje.


_________________
Wojtek W CHARADE 4X4
http://www.automobilklub.org
http://www.wwz15.orangespace.pl/
    DTR-y Są Wszędzie


    http://forum.charade.pl/viewtopic.php?f=15&t=4195


    Więc mam G112 czyli 4x4

    Gdy kupiłem samochód był dość zaniedbany, bo długo stał nieużywany.
    myślałem że szybciej pójdzie mi przywrócenie go do stanu używalności ale ze względu na brak finansów rozłożyło się to bardzo w czasie.
    ale na reszcie jeździ!

    W mojej na razie zrobiłem tyle:
    na początek wymontowałem instalacje gazowa( profanacja w rajdówce)
    wywaliłem silnik ( był 1.3 padaka )
    wstawiłem nowe progi, nadkola i kawałek tyłu auta
    spawałem zgrzewy na karoserii i przede wszystkim na kielichach.
    wstawiłem silnik 1.6 od Applausa 132tys przebiegu, ale nie wiem czy to był dobry pomysł, zwłaszcza, że nie wiem tak na prawdę która to była wersja silnika, mam nadzieję że to nie ta 90km :/
    sprzęgło od applausa.
    sprawdziłem i właściwie od początku złożyłem układ hamulcowy.( nowe (używane, ale o niebo lepsze tarcze z przodu, klocki i tłoczki ) z tyłu nowe-używane bębny i szczęki)
    cała jest oczywiście wybebeszona ( sama blacha i kokpit przedni
    chłodnica od applausa
    wstawione kubełki mirco i pasy 3 punktowe schroth
    rozpórka z przodu na górze od GTti i dolna oryginalna.
    z przodu atrapa Gtti (ale raczej zdjemę bo po pierwszych "testach wychodzi że słabo chłodzi:P ta taka srebrna ładna:)
    jest zderzak GTti tylko w nie najlepszym stanie więc oddam do renowacji a na razie zwykły od g100 ( ale to ma jeździć a nie wyglądać
    kolektor bez kata
    wydech.... na razie tylko środkowy:) była sama rurka ( ale to ryczy!!!!!!! WoW ! ) ale na miasto się nie nadawała.
    Aluski 14` na asfalt.
    nie wiem co jeszcze..... jak sobie przypomnę to dopisze:)

    Na razie autko jest w trzech kolorach:)czarna karoseria, czerwone elementy wstawione, w miejsce rdzy, no i maska granatowa, bo kupiłem bez maski a teraz druga poszła do małych przeróbek:)

    to w sumie nie jest moja pierwsza charada ( ale pierwsza zarejestrowana na mnie ! ). miałem g30 1.0 turbo, ale krótko - tak tylko jako 1 auto.
    modele G1xx uwielbiam!
    jeździłem też pół roku G200 w automacie ale .... automat... bez komentarza.

    No trochę się rozpisałem, ale jest o czym:)
    mam nadzieje że znajdę tu na forum trochę dobrych rad:)
    mam trochę pomysłów i części, więc może coś z tego będzie...
    na razie autko w wazie testów mam nadzieje, że jak zdążę to wystartuje.


    _________________
    Wojtek W CHARADE 4X4
    http://www.automobilklub.org
    http://www.wwz15.orangespace.pl/
    28 października 2012, 8:47 przez wimac10 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (3)
    Źródło:

    Własne

    Samochód z kosmiczną historią. Lekko zardzewiały – Macie luźne ćwierć miliona dolarów na zbyciu, a najlepiej jeszcze trochę więcej? Nie? Szkoda, bo jest fajny wóz do kupienia.

Amerykański, rocznik 1966. Ma już zatem swoje lata, ale od 1981 r. stał nieużywany w garażu. Na liczniku ma zaledwie 38 148 mil, ale uwaga: ten licznik pokazuje tylko 5 cyfr, a po drugie od prawie czterech dekad... jest zepsuty. Rzeczywisty przebieg pozostaje zatem tajemnicą, co jednak nabywcy z Polski w żadnym stopniu nie musi dziwić i odstraszać. Za duży plus należy uznać fakt, że auto jest niemal w oryginalnym stanie, wyjąwszy parę elementów osprzętu silnika, koła i wymieniony z konieczności jakiś czas temu błotnik.

Samochód, wystawiony na znanym portalu aukcyjnym z ceną ponad 250 000 dolarów, to chevrolet corvette, błękitne coupe, napędzane ośmiocylindrowym silnikiem o pojemności 425 cali sześciennych (kto chce, niech przelicza tę wartość na bliższe mu jednostki) i mocy 390 koni mechanicznych, współpracującym z czterobiegową manualną skrzynią biegów. Z elementów wyposażenia warto wspomnieć o elektrycznie otwieranych szybach. A zatem - kolekcjonerski rarytas, do tego z pełną dokumentacją. I tak jednak najważniejsza jest osoba jego pierwszego właściciela. To nie kto inny, jak Neil Armstrong, pierwszy człowiek, który postawił swą stopę na Księżycu.
    Macie luźne ćwierć miliona dolarów na zbyciu, a najlepiej jeszcze trochę więcej? Nie? Szkoda, bo jest fajny wóz do kupienia.

    Amerykański, rocznik 1966. Ma już zatem swoje lata, ale od 1981 r. stał nieużywany w garażu. Na liczniku ma zaledwie 38 148 mil, ale uwaga: ten licznik pokazuje tylko 5 cyfr, a po drugie od prawie czterech dekad... jest zepsuty. Rzeczywisty przebieg pozostaje zatem tajemnicą, co jednak nabywcy z Polski w żadnym stopniu nie musi dziwić i odstraszać. Za duży plus należy uznać fakt, że auto jest niemal w oryginalnym stanie, wyjąwszy parę elementów osprzętu silnika, koła i wymieniony z konieczności jakiś czas temu błotnik.

    Samochód, wystawiony na znanym portalu aukcyjnym z ceną ponad 250 000 dolarów, to chevrolet corvette, błękitne coupe, napędzane ośmiocylindrowym silnikiem o pojemności 425 cali sześciennych (kto chce, niech przelicza tę wartość na bliższe mu jednostki) i mocy 390 koni mechanicznych, współpracującym z czterobiegową manualną skrzynią biegów. Z elementów wyposażenia warto wspomnieć o elektrycznie otwieranych szybach. A zatem - kolekcjonerski rarytas, do tego z pełną dokumentacją. I tak jednak najważniejsza jest osoba jego pierwszego właściciela. To nie kto inny, jak Neil Armstrong, pierwszy człowiek, który postawił swą stopę na Księżycu.
    21 maja 2012, 20:07 przez lenardzik6 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Znaleziono po latach Shelby GT500 Cobra – W poszukiwaniu nieużywanych i zapomnianych motoryzacyjnych perełek nie trzeba plądrować szop ani stodół. Powyższy Shelby Cobra GT500 jest dowodem na to, że takie auto można znaleźć nawet... na pustyni.
Oryginalny GT500 z 1967 roku został odnaleziony na pustyni w Kalifornii, gdzie stał nieużywany przez 25 lat. Wiatr i piasek wprawdzie całkowicie zniszczyły jego lakier, ale niska wilgotność zapobiegła korozji.
Egzemplarz ten został sprawdzony pod względem oryginalności i zostało dowiedzione, że jest to autentyczny Shelby GT500. Silnik to siedmiolitrowa jednostka typu big block, nominalnie wytwarzająca ok. 410 KM. Motor jednak najprawdopodobniej został poddany modyfikacjom przez poprzednich właścicieli.

Co ciekawe, obecny właściciel nie ma w planach doprowadzenia nadwozia do stanu idealnego, a jedyne, co zostanie poddane renowacji, to silnik i pozostałe układy mechaniczne i elektryczne.
    W poszukiwaniu nieużywanych i zapomnianych motoryzacyjnych perełek nie trzeba plądrować szop ani stodół. Powyższy Shelby Cobra GT500 jest dowodem na to, że takie auto można znaleźć nawet... na pustyni.
    Oryginalny GT500 z 1967 roku został odnaleziony na pustyni w Kalifornii, gdzie stał nieużywany przez 25 lat. Wiatr i piasek wprawdzie całkowicie zniszczyły jego lakier, ale niska wilgotność zapobiegła korozji.
    Egzemplarz ten został sprawdzony pod względem oryginalności i zostało dowiedzione, że jest to autentyczny Shelby GT500. Silnik to siedmiolitrowa jednostka typu big block, nominalnie wytwarzająca ok. 410 KM. Motor jednak najprawdopodobniej został poddany modyfikacjom przez poprzednich właścicieli.

    Co ciekawe, obecny właściciel nie ma w planach doprowadzenia nadwozia do stanu idealnego, a jedyne, co zostanie poddane renowacji, to silnik i pozostałe układy mechaniczne i elektryczne.
    19 maja 2012, 12:51 przez hicube (PW) | Do ulubionych | Skomentuj (6)

    1