Sytuację opisał jeden z użytkowników portalu Wykop o nicku bramborak (linek do oryginału w źródle):
Jadę z Januszem biznesu na lotnisko i wiezie mnie przez chyba wszystkie możliwe znane mu kółka, żeby nabić kilometrów. Ciekawe jaką zrobi minę, jak mu dam kartę firmową, bo mamy ryczałt na tę trasę.
Póki co trasa Mysłowice - Pyrzowice - 140 zł. A jeszcze dobre 8 km.
Co to jest ta karta firmowa? Bramborak wyjaśnia:
Firma podpisuje umowę z korporacją i ustala ryczałtowe ceny za popularne trasy. Zazwyczaj są to kwoty dużo niższe niż rynkowa, bo wiadomo - efekt skali. Ale jak zamawiam przez aplikację dla Januszy, wygląda to jak każde inne zlecenie. Dopiero jak daję EKK, następuje moment prawdy.
Cena za przejazd? 167 złotych, a do tego 5 zł za parking. Bramborak postanowił zafundować kierowcy stres stulecia i wyciągnął kartę
Miał taki ból odbytu, że jeszcze nie chciał elektronicznej karty klienta. Dzwonił do korporacji, a tam mu powiedzieli, że mam ryczałt 120 zł i ma wziąć numer karty klienta. Jeszcze o nazwisko prosił, bo nie ufa elektronice. Dlatego Janusza tak zabolało, że zamiast jechać najkrótszą i najszybsza trasą, bo i tak dostanie tyle samo, to mnie zawiózł przez takie wioski, jakich jeszcze nie widziałem.
Komentarze