Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
  • ASTON MARTIN 007

    ASTON MARTIN 007 – Szwajcarski milioner Thomas Straumann wystawił na sprzedaż Astona Martina DB5, samochód, który wystąpił w filmach o przygodach Jamesa Bonda "Goldfinger" i "Operacja piorun".

Chce za niego 3,4 mln euro - podał w "Neue Zuercher Zeitung".

Samochód o numerach rejestracyjnych "JB007" został wystawiony na sprzedaż w salonie dealera marki Aston Martin w Surrey w Wielkiej Brytanii. Straumann, współwłaściciel szwajcarskiej firmy o tej nazwie produkującej implanty dentystyczne, kupił samochód Bonda w 2006 roku na aukcji w Phoenix w USA za 2,7 mln dol.


Advertisement
 
Pojazd został całkowicie odrestaurowany w Szwajcarii, łącznie z ostrzami wychodzącymi z kół i atrapami karabinów maszynowych ukrytymi za reflektorami. Ma też agregat do produkcji dymu i wysuwaną kuloodporną płytę kryjącą tylną szybę. Z powodu dodatkowego wyposażenia ważącego 400 kg samochód musiał mieć wzmocnione zawieszenie.

Według gazety restauracja pojazdu zajęła trzy lata - łącznie 3 tys. godz. pracy. Brakuje w nim jednak jednego gadżetu - wyrzucanego fotela, którym kierowca mógłby się katapultować.
    Szwajcarski milioner Thomas Straumann wystawił na sprzedaż Astona Martina DB5, samochód, który wystąpił w filmach o przygodach Jamesa Bonda "Goldfinger" i "Operacja piorun".

    Chce za niego 3,4 mln euro - podał w "Neue Zuercher Zeitung".

    Samochód o numerach rejestracyjnych "JB007" został wystawiony na sprzedaż w salonie dealera marki Aston Martin w Surrey w Wielkiej Brytanii. Straumann, współwłaściciel szwajcarskiej firmy o tej nazwie produkującej implanty dentystyczne, kupił samochód Bonda w 2006 roku na aukcji w Phoenix w USA za 2,7 mln dol.


    Advertisement

    Pojazd został całkowicie odrestaurowany w Szwajcarii, łącznie z ostrzami wychodzącymi z kół i atrapami karabinów maszynowych ukrytymi za reflektorami. Ma też agregat do produkcji dymu i wysuwaną kuloodporną płytę kryjącą tylną szybę. Z powodu dodatkowego wyposażenia ważącego 400 kg samochód musiał mieć wzmocnione zawieszenie.

    Według gazety restauracja pojazdu zajęła trzy lata - łącznie 3 tys. godz. pracy. Brakuje w nim jednak jednego gadżetu - wyrzucanego fotela, którym kierowca mógłby się katapultować.
    26 lutego 2014, 21:04 przez michalrek113 (PW) | Do ulubionych | Skomentuj
    Zobacz następny

    Komentarze

    Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…